Magdalena Mironowicz

Tajemnice praktyki jogi – czego jogin Ci nie powie

Tego doświadczają miliony praktykujących na całym świecie. O tym się nie mówi albo mówi mało - bardziej w czasie przeszłym lub w żartach. Niewygodne, zabawne, ciemne tajemnice joginów...

Zdarzyło Ci się kiedyś wymknąć na paluszkach po zajęciach jogi, w nadziei, że nikt się nie domyślił, kto ulżył sobie w trudzie bezgłośnym lub, o zgrozo(!), słyszalnym pruknięciem? Czy, słysząc rozmowy joginów o ich idealnie zbalansowanym życiu, zdarzyło Ci się spuścić wzrok w milczeniu? A może przypominasz sobie uczucie zagubienia w jogicznym świecie i brakuje Ci pomysłu na to, do kogo się z tym zwrócić?

To wszystko normalne i powszechne stany, tylko że o nich się nie opowiada. Lub mówi się po cichu i mało. A później społeczność joginów obrasta w legendy o wręcz nienaturalnie szczęśliwych ludziach, których życie przypomina bajkę Disneya. W rzeczywistości ludzie nie mają oczu na pół twarzy, śnieżnobiałych zębów, nie znajdują idealnych partnerów, a później niekoniecznie żyją długo i szczęśliwie. Joga też nie daje takich efektów (szok!).

A zatem czym jogin dzieli się tylko z nielicznymi? I dlaczego tak się dzieje?

Zbadałam delikatnie temat i sięgnęłam pamięcią do własnych przeżyć. I oto co z tego dochodzenia wyniknęło.

Wiadomo, że ludzie są rozmaici, więc także joga przyciąga i trzyma z różnych przyczyn. Jedni szukają ukojenia dla skołatanych nerwów, czasu dla siebie, inni leczą kręgosłupy, jeszcze inni praktykują dla sylwetki czy sprawdzenia się. I nikomu nic do tego. Uniwersalnym trendem jest jednak to, że po pewnym czasie praktykowania joga przenika naturalnie do wielu dziedzin życia. Dla każdego nieco inaczej i w innym momencie, ale są pewne stałe.

Nie wszystkie historie są chlubne, łatwe i przyjemne. O tych zwykle się nie mówi. Bo mało kto lubi roztrząsać swoje potknięcia i wtajemniczać innych w swoje porażki. Zwłaszcza kiedy otoczenie wydaje się stanowczo kontrastujące – radosne i beztroskie. Zresztą to zupełnie normalne, że jogini nie opowiadają o osobistych sprawach każdemu. To tak, jakby oczekiwać od dzieci bawiących się w piaskownicy, że będą ze wszystkimi dzielić się grabkami. Nie będą. Podadzą temu, kogo lubią. W każdej grupie  zawsze z jednymi czujemy się bardziej swobodnie, a z innymi mniej. Z ludźmi w getrach i dresach nie jest inaczej. Opowiadamy o sobie tym, którym ufamy, z kim czujemy więź lub chociaż nić porozumienia. A pobieżne sprawy puszczamy bardziej w eter. Przynajmniej większość z nas. Chcę tylko zaznaczyć, tym nieco przydługim wstępem, że nie oczekuję, że każdy jogin powinien wszem i wobec głosić o swoich potknięciach i upadkach. Pragnę jedynie odsłonić nieco rąbek tajemnicy i pokazać Wam, że nie jesteście wyjątkowo samotni na swojej ścieżce. To tylko złudzenie. Każdy natrafia na wyboje, dołki i czasem w coś wdepnie.

Z czym zatem zmagają się jogini za zasłoną milczenia?

Na pewno z bólem. Fizyczną niedyspozycją. Ból często traktowany jest jako zło konieczne, element niezbędny na drodze postępu. W dodatku często jest bagatelizowany. Zmęczenie i niemoc trudniej zdiagnozować, zwłaszcza jeśli dopiero poznaje się swoje możliwości i potrzeby.

tajemnice praktyki jogi 1

W dodatku joga często postrzegana jest jako praktyka bezpieczna, wręcz uzdrawiająca. Słusznie, ale tylko wówczas, kiedy się ją praktykuje uważnie i roztropnie. Z uwzględnieniem ograniczeń. Ból rodzi niepewność, czasem zdenerwowanie. Nie wiadomo, czy winić siebie, czy nauczyciela, jak odgadnąć, co poszło nie tak. Zwykle oba czynniki są zaangażowane. Dlatego, jeśli czujesz niepokojący dyskomfort, wycofaj się i powiadom nauczyciela, pomoże Ci. Taka jego rola. Jeśli nie będzie umiał zdiagnozować problemu, to najprawdopodobniej, chociaż z większą uwagą i troską będzie obserwował Twoją praktykę, zmodyfikuje dla Ciebie pozycje.

W przypadku gdy masz wrażenie wiecznego zmęczenia, być może zbyt ambicjonalnie podchodzisz do sprawy. Czym innym jest uczucie osiągnięcia po zajęciach, a czym innym trudności ze wstawaniem przez cały tydzień po serii skierowanej na uda czy biodra.

No właśnie, często nie mówimy o wewnętrznej presji i parciu, chęci zdobywania. Nie mówimy, bo to w naszych wyobrażeniach zazwyczaj nie pasuje do wizerunku jogina. Zamiatamy więc nadmierną ambicję pod dywan. Mimo, że ciągle w nas jest i kieruje naszym zachowaniem na macie, to chowamy ją przed światem, a co gorsza – przed sobą.

A przecież każdego radują postępy. I nie ma tutaj hierarchii. Choć często wartościujemy, porównujemy i oceniamy. Ale o tym też cicho sza. Jednak to również naturalna rzecz, a nie jakaś tam przypadłość. Ważne, do czego nas prowadzi. Jeśli jest materiałem do pracy – to świetnie, jeśli argumentem do hejtu – to już gorzej. Ważne, żeby wybrać dla siebie najlepszy wariant i się go trzymać. A do tego potrzebny jest etap prób i błędów, okres korzystania z różnych stylów, technik, nauczycieli. Jak się przez taką fazę przejdzie, łatwiej zrozumieć innych – poszukujących. Wtedy też porównania stają się rzadsze, a oceny łagodniejsze. Zresztą, jak się człowiek bardziej skupi na sobie, to przestaje tak szukać wokół potwierdzenia swojej wartości.

Nawet świadomie wybierając swoją metodę, bywa, że pojawiają się wątpliwości, niepewność i zagubienie. Joga odkrywa możliwości, ale i zmusza do zetknięcia się ze słabościami.

tajemnice praktyki jogi

Jak sobie człowiek przypomni, po co i dlaczego robi pewne rzeczy, i odpowie na pytanie, czy mu służą, wątpliwości zostają rozwiane. Ale nie oszukujmy się, każdemu czasem się po prostu nie chce. Bo tak to już jest, że łatwe rozwiązania wodzą na pokuszenie. W życiu różnie się układa. Kontuzje się zdarzają. I w efekcie energii czy motywacji brak. To nie wymarzona sytuacja, ale nie musi oznaczać schyłku życia za pan brat z jogą. Spokojnie. Każdy potrzebuje czasem odrobiny motywacji, pchnięcia we właściwym kierunku. Kiedy się o tym nie mówi, trudniej o taki dopingujący zastrzyk. 

Coś, co odrobinę łączy się z powyższym, to temat czasu poświęcanego na praktykę. Kiedy poświęca się go dużo (pojęcie względne), można się tym chwalić, lecz kiedy jest to skromna dawka, lepiej milczeć. Bo co prawilni jogini sobie pomyślą, kiedy usłyszą o 15 minutach na macie?! No, nie wiadomo, co pomyślą, tak jak nie wiadomo, kto to prawilny jogin. To nie konkurs. Każda porcja praktyki jest lepsza niż jej całkowity brak. Dopóki działa, czujesz się dobrze, to wszystko w porządku. Więcej nie zawsze znaczy lepiej.

https://www.instagram.com/p/CGAdR9DIRiU/

 

A skoro już o jogicznych wzorcach mowa, kolejnym tematem tabu wydaje się być dieta.

Czy można w ogóle mienić się joginem, zajadając kiełbasę? Pozostawiam do Waszej refleksji. Zauważyłam jednak, że pojawia się pewien dyskomfort mięsożernych praktykujących, kiedy mają zjeść jajecznicę z szynką na wspólnym śniadaniu joginów. A jeżeli brakuje Ci pomysłów na dania wege to zapraszam do pobrania ebooka z pomysłami na wegetariańskie pyszności!

dieta jogina

Mało popularnym tematem jest ten o prywatnych niepowodzeniach. U jogina przecież wszystko zawsze wygląda stabilnie. Otóż nie. Źle może być nie tylko na macie, ale i poza nią. W pracy, w związku, w rodzinie. Jasne, że życie „tu i teraz” jest jedyną rzeczywistością, a my wikłamy się w zamartwianie o przyszłość albo rozpamiętywanie przeszłości. Ale trudno jest zerwać z nawykami, które mamy od najmłodszych lat.

Przejmujemy się, zamartwiamy, rozpamiętujemy, rujnując swój spokój. Tak, jak ze wszystkim, i tu kluczem do „sukcesu” jest praktyka. Na pewno jednak nie warto udawać, że mamy się świetnie, kiedy coś nas trapi. Wyparcie nie rozwiąże problemu. Jogin, jak każdy człowiek, miewa humory, słabości, smuci się i gniewa.

Jak napomknęłam na wstępie, joga wkrada się w różne dziedziny życia, czasem zupełnie niespodziewanie. Nie dla wszystkich tak samo, w tym samym momencie. Kiedy jest gotowość – wydarza się. Joga w pewnym sensie burzy stary, znany świat. Ale mało kto myśli o tym, przychodząc na pierwsze zajęcia; nauczyciele nie opowiadają o tym na wstępie. To proces transformacji na poziomie indywidualnym, nikt więc nie powie, jak będzie przebiegał i jak należy przez ten proces przejść, żeby go zaliczyć. Jednak dzielenie się przebiegiem wydarzeń to nie tylko ciężar zrzucony z barków, ale także potencjalne źródło inspiracji.

No i, rzecz jasna, nie mówimy o potarganych gaciach, puszczanych wiatrach, uczuciu niestrawności przy skłonach, wyskakujących z topów piersiach, połamanych paznokciach czy zdartym lakierze. To wszystko się naprawdę przytrafia. Nie zmyśliłam dla ubarwienia tej historii. I nie mówimy o tym wszystkim najczęściej z poczucia wstydu. Obawiamy się niespełnionych oczekiwań, niedociągnięć, zerwania poczucia więzi.

tajemnice praktyki jogi

Milczymy, by się wpasować. Trudno jest bowiem wybrać odwagę ponad komfort. Pozorny, ale znajomy.

Blokujący nas wstyd wcale nie przybliża nas do ludzi wokół, a jedynie powstrzymuje przed znalezieniem oparcia, zrozumienia, a wreszcie radości. Radości z procesu, odkrywania na własnych zasadach, budowania poczucia przynależności nie tylko do innych, ale także siebie samego. Na myśl przychodzi mi teraz Brené Brown, amerykańska badaczka zajmująca się zagadnieniami odwagi, wrażliwości i wstydu.

Jej zdaniem odwaga nierozerwalnie łączy się z wrażliwością. Joga wymaga od nas, by stawiać czoła trudnościom, niewygodzie, lękom, gniewowi. Wymaga odwagi, by odsłonić się przed sobą samym. A jak powiedziała Brown podczas jednego ze swoich wykładów:

tajemnice praktyki jogi

Na koniec dodam, że wrażliwość bez granic nie jest wrażliwością. I mnie nie o ekshibicjonizm emocjonalny tu chodzi. Pamiętajcie tylko – to nie słabość mówić o upadkach i zwątpieniu ani uzewnętrznić się zamiast blokować.

Z odwagą.


Internetowe Studio PortalYogi powstało, by pomóc Ci w Twojej indywidualnej praktyce. Już nie musisz błądzić po Internecie w poszukiwaniu wartościowych treści, ani testować niesprawdzonych ćwiczeń. Zrobiliśmy to za Ciebie. Wraz z czołowymi polskimi nauczycielami opracowaliśmy i przetestowaliśmy sesje na wszystich poziomach zaawansowania, we wszystkich wiodących stylach jogi.

Internetowe Studio PortalYogi

Magdalena Mironowicz

Poszukiwaczka przygód

Uzależniona od muzyki, ciekawa świata ashtangistka. Czasem nauczycielka. Wieczny student. Ukończyła kurs nauczycielski RYT 200 Ashtanga Vinyasa Yoga, Yin Yoga oraz joga dla kobiet w ciąży i po ciąży. Swoimi przemyśleniami dotyczącymi jogi szeroko pojętej dzieli się na profilu @ommagdalena.

Polecamy

Artykuły, które mogą Ci się spodobać.

decor